Czy faktycznie będzie kryzys?
Coraz częściej słyszymy o nadchodzącym kryzysie.
Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje w naszym najbliższym otoczeniu, np.:
- nieracjonalne działania rządu,
- zmienność polityki banków centralnych,
- wysokie ceny aktywów,
- nieracjonalne zachowania inwestorów.
Cała sytuacja jest bardzo widoczna w dobie pandemii koronawirusa, która jasno pokazuje, jakie mamy zaplecze finansowe i jakie potrzeby panują w nowoczesnej gospodarce.
Koronawirus pokazał problemy takie jak:
- huge wealth divide in the world,
- societies are very demanding and dissatisfied,
- prices of goods and services are high due to constant money printing.
Pierre-Joseph Proudhon powiedział kiedyś bardzo mądre zdanie:
„Bogaci się bogacą, a biedni biednieją”.
Dlaczego tak się dzieje?
Ci, którzy posiadają duże firmy, nieruchomości, aktywa bogacą się coraz bardziej, korzystają również z dodruku pieniądza.
Natomiast osoby, które mają ograniczone możliwości bądź w ogóle ich nie mają czasami z braku wiedzy, innym razem z lenistwa, nie mogą wykorzystać okazji z obecnego wzrostu cen.
Wyobraź sobie sytuację, że akcja PKN (Polski Koncern Naftowy) wzrosła z 30 zł do 60 zł w ostatnim roku.
Pytanie brzmi,
Jak ty na tym skorzystałeś?
Inflacja jest tutaj kolejną dziurą w twojej kieszeni, przez którą uciekają Twoje pieniądze.
Jak powiedział Milton Friedman,
„Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy”
Obecnie dodruk pieniędzy jest tak duży, że obawy związane z spadkiem wartości waluty papierowej są w pełni uzasadnione. Jak pokazuje historia takie sytuację miały miejsce już wcześniej i to wielokrotnie.
Historia jasno pokazuję, że niezależnie od czasów zawsze konkretne państwa były liderami na arenie globalnej a reszta globu nie liczyła się w ogóle.
Oczywiście ma to wpływ w przypadku przekierowania siły, powstają napięcia, co dokładnie ma miejsce obecnie. Obecny hegemon USA jest zagrożony przez Chiny, które dążą do przejęcia sterów. Chiny jako jedyne państwo wyznaczyły za cel bycie militarną i gospodarczą potęgą na skalę globalną i realizują ten plan bardzo precyzyjne. Możliwe, że za 30 lat zamiast dolara zobaczymy juana w roli globalnej waluty rezerwowej.
To w końcu będzie kryzys czy nie?
Już jest!
Kryzys to nie bułka z masłem.
Najważniejszą rzeczą jest zrozumienie, że kryzys to proces rozciągnięty na lata, a nawet dekady. I jest to normalne. Jednocześnie warto wiedzieć, że są czynniki, które mogą przyspieszyć, spotęgować kryzys i skrócić cały proces.
Scenariuszy może być naprawdę mnóstwo, począwszy od gwałtownego kryzysu i zapaści po hiperinflację bądź długotrwałym ratowaniem sytuacji przez dodruk pieniądza.
Gdzie szukać sygnałów, że to się dzieje?
Jak mówi greckie przysłowie,
„najlepszym sposobem oceny tego co może się wydarzyć w przyszłości jest zajrzenie do przeszłości”.
Nie znamy przyszłości i nie potrafimy przewidzieć, co się zadzieje.
Możemy spojrzeć w przeszłość i tam poszukać odpowiedzi na nurtujący nas temat.
Zazwyczaj wiele dzisiejszych problemów miało już miejsce w historii, nie są one niezwykłe ani nowe.
Problemy dotyczące pieniędzy są stare jak świat, bądź w sumie jak sam bohater tego artykułu czyli stare jak pieniądz. Możemy znaleźć kilka podobieństw cofając się zaledwie 100 lat w przeszłość.
- kres japońskiej pozycji ekonomicznej jako hegemona w latach 80. XX wieku,
- 40 lata XX wieku gdy Wielka Brytania została zastąpiona przez USA,
- koniec XVIII wieku, gdy holenderski gulden został wymieniony na funt brytyjski który przejął rolę światowej waluty rezerwowej.
Oczywiście, jak się domyślasz, powyższe zdania z perspektywy odległych czasów są tylko zdaniami. Pamiętaj jednak, że takim sytuacjom towarzyszą konflikty zbrojne, transfery ogromnych pieniędzy czy też transfery bogactwa pomiędzy grupami społecznymi lub pomiędzy państwami. Jednego możesz być pewien, nigdy nie zadziało się to od razu. Był to proces, który trwał dekady. Obojętnie co słyszymy naokoło, warto poszperać w historii i poszukać odpowiedzi. Kryzysy, jak wielkie by one nie były, nie zmienią nagle całego świata!
3 rzeczy które wywierają wpływ na rozwój gospodarki
Warto wiedzieć, że są rzeczy które mają kluczowy wpływ na wzrosty i spadki w gospodarce.
- Produktywność to zależność między tym, ile wytworzymy oraz tym, ile sprzedamy w określonym czasie w stosunku do ilości wykorzystanych lub zużytych zasobów wejściowych. Zasoby wejściowe to wszystko, co jest potrzebne do produkcji. Może to być wiedza, technologie, metody produkcji, wykształcenie, doświadczenie, surowiec.
- Dostępność kredytów – pieniądze z kredytów działają obosiecznie. Faktem jest to, że mądrze użyte potrafią nadać firmom ogromnego pędu. Ta zasada ma również zastosowanie w stosunku do gospodarki. Mądrze wykorzystywany dług napędza firmy oraz całą gospodarkę. Sytuacja, w której dług jest zbyt duży, rodzi problemy i zagrożenia gospodarcze.
- Politycy – „koń trojański” całego systemu. Ogólna ocena podejmowanych decyzji przez rządy w oczach społeczeństw jest niska.
Często decyzję podejmowane przez rządy są niejasne, niezrozumiałe. Historia wykazuje, że decyzje podjęte w przeszłości często były podejmowane bez obecności samego interesanta kilka tysięcy kilometrów dalej.
Tutaj właśnie działają już ogromne siły tzw. hegemonów, światowych gospodarek, które podczas starć widzą wyłącznie swoją korzyść!
Jednak to nie zmienia faktu, że podczas takich zmian transferu bogactw nawet mały gracz ma szanse na rozwój wśród gigantów.
Jaki jest stan gospodarki?
Wiesz już co jest głównym motorem napędowym gospodarki. Teraz czas na analizę w jakim stanie jest faktycznie gospodarka.
Produktywność przez ostatnią dekadę rosła. Jednak warto zauważyć, że był to wzrost z roku na rok coraz wolniejszy. Większość zastanawia się, o co chodzi?
Przecież na około słyszymy o nowych technologiach, robotyka rozwija się w zawrotnym tempie, internet również, dodatkowo wszędzie słychać slogan “pracuj mądrze”. Obecnie większość z nas zauważa, że jest spadek produktywności.
Potwierdzają to również różne zestawienia, analizy, statystyki.
Jak się pewnie domyślasz wiąże się to z ciągłym dodrukiem i coraz większym długiem skarbu państwa.
Jak spłacić dług?
Zaciągnąć kolejny!
Obecne czasy zapewniają nam tak wiele informacji, że czasami nie jesteśmy w stanie racjonalnie myśleć. Szum informacyjny jest powodem, dla którego warto mieć własny filtr.
Faktem jest, że stan gospodarki był już raz krytyczny w 2008.
Już wtedy główna informacja obiegająca glob to zbyt duża konsumpcja na kredyt.
Ludzie, których nie było stać, kupowali nieruchomości na kredyt!
Już wtedy zadłużenie sięgało około 180 bilionów dolarów.
Jak pewnie pamiętasz wszyscy szanujący się bankierzy i politycy wspólnie krzyczeli, aby zmniejszać dług! Obecnie pomimo wielkiego szumu dług wynosi około 300 bilionów dolarów.
Większość krajów posiada dług, który przekracza ich własne PKB trzykrotnie, czyli kraj powinien wyprodukować 3 razy więcej niż produkuje obecnie w ciągu roku, aby pokryć dług.
Jaki jest plan na to wszystko?
Dług?
Sytuacja globalna jest kiepska. Jednak jak to w życiu bywa, ktoś się bogaci, a ktoś biednieje. Firmy czy też gospodarstwa domowe mogą być formalnie wolne od długów, żyjąc w przekonaniu, że długu nie ma. Prawda jest taka, że dług w obecnej chwili nie jest jeszcze prawnie uregulowany.
Niskie stopy procentowe są bardzo sprzyjające do zadłużenia się obywateli. Kredyt jest tani i łatwo dostępny, jednak nie ma to przełożenia na gospodarkę.
Osoby, które nie potrzebują kredytu, po prostu go nie zaciągają. Są bardziej rozważni w zaciąganiu zobowiązań na długie lata. Inni wychodzą z założenia, że kredyt się opłaca, bo oprocentowanie w banku jest niższe niż inflacja. Wystarczy mieć zabezpieczenie na wypadek podwyżki stóp procentowych, aby kredyt spłacić w jednej transzy.
Większość firm zmieniła swoją politykę, są bardziej ostrożne w podejmowaniu ryzyka. Wielu z nich zaciągnęło kredyt, aby kupować własne akcje, dla prężnie rozwijającej się firmy jest to dobry pomysł. Dobra praktyka mówi, że najlepszym sposobem inwestowania jest inwestowanie we własną firmę.
Było źle jest jeszcze gorzej!
Mamy kolejnego przybysza, który nie ułatwia życia naszej gospodarce.
Koronawirus pojawił się nagle i chce z nami zostać na dłużej. Zapaść była ogromna przez pierwsze miesiące. Wiele różnych form pomocy rządowej miało ratować poszczególne branże, jednym się udało, inni zostali zmieceni z rynku.
Ogólnie dług wzrósł do monstrualnych kwot w ostatnich 2 latach.
Na pewno słyszałeś, że rządy mają zamiar zadłużyć się na ogromne kwoty, tym samym zwiększając zadłużenie poszczególnych krajów, które były wcześniej zadłużone na mniejsze kwoty.
Mamy sygnał, że to nie koniec tych samych zabiegów. Rana jest na nowo rozdrapywana w celu powstrzymania ogromnego transferu majątku z korporacji do klasy średniej, która jest coraz bardziej świadoma sytuacji.
Pamiętaj, dług sam w sobie nie jest zły, o ile jest zaciągany na przemyślane działania, które mają znaczenie na wzrost gospodarki.
Okres długu
Jak już wiesz, zadłużenie zmienia się w bardzo długich cyklach. Ciężko to zauważyć osobie, która nie jest związana z rynkiem finansowym. Zazwyczaj cykl trwa dłużej niż przeciętna długość życia człowieka
Jak się domyślasz, na początku takiego okresu możliwość zaciągania długów jest ograniczona. Waluta jest silna, oparta na pracy, surowcach, np.: złocie. Następnie każda dekada niesie nowe możliwości, np.: łatwy dostęp do pieniędzy. Łatwy w uzyskaniu dług wpływa na silny wzrost gospodarki aż do momentu gdy gospodarka nie jest w stanie udźwignąć długu bądź go dogonić. Mamy zbyt dużo pieniędzy! Dochodzimy do sytuacji, gdy stopy procentowe, np.: w Polsce z 25 % w 1998 roku spadły do 1% w 2020 roku.
Dochodzimy do czasów, gdy gospodarka jest napompowana kredytem, pieniądz jest bardzo słaby. Produkty coraz droższe, świetnie to widać po cenach paliw, złota. Dług jest tak duży, że wpływa to na rozwarstwienie majątku, społeczeństwo zaczyna widzieć, że coś jest na rzeczy. Zaczynają również się podziały społeczne.
Tak to zazwyczaj wyglądało wcześniej. Obecne czasy wyglądają podobnie. Z tego wniosek, że okres zbliża się ku końcowi.
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że ewentualne zmniejszenie długu może się rozpocząć dużo później niż nam się wydaje. Scenariusz dodruku i zadłużania Państw może być realnym rozwiązaniem stosowanym przez banki centralne i rządy.
Czy będzie wielki kryzys?
Odpowiedzi warto poszukać w historii.
Takie napięcia jak dzisiejsze miały miejsce w historii wiele razy. Na ten temat jest wiele książek, np.: Ray Dalio, który opisuję jak przejść przez kryzys suchą nogą.
Autor opisuje mechanizmy, które rządzą światowymi gospodarkami. Stawia również tezy, że przejście suchą noga przez kolejny kryzys będzie zależało od posiadania własnej waluty oraz polityków, którzy nie boją się niepopularnych posunięć.
Również pokazuje, że kryzysy są długoterminowe. Kryzysy również nie muszą kończyć się krachem, hiperinflacją czy wojną.
W mediach społecznościowych, a nawet w przekonaniu ludzi istniał pogląd, że koronawirus będzie czynnikiem, który wpłynie na załamanie się światowych gospodarek. Były również osoby, które twierdziły, że to koniec. Miały one solidne podstawy ku temu. Finalnie sami widzimy co się zadziało. Zamiast zmniejszania zadłużenia są już plany dotyczące kolejnego zadłużenia.
Obojętnie jakiej taktyki będą używać banki centralne i światowe gospodarki w końcu musi nadejść czas stabilizacji długu.
Jak to będzie wszystko się kształtować?
To zależy.
Warto jednak stosować kilka zasad.
Rób swoje, skup się na tym nad czym masz kontrolę!
Możesz opierając ręce o parapet wypatrywać kryzysu przez okno, możesz również zakasać rękawy i zacząć pracować.
Jak pozbyć się długu?
Na pewno dojdzie do zatrzymania długu bądź zmniejszenia długu względem PKB. 3 możliwe strategie:
- Inflacja oraz spadek wartości towaru lub dobra, jak to miało miejsce w Niemczech lata 1919-1933 r.
- To co widzimy obecnie, czyli mniejszy koszt obsługi długu względem wzrostu gospodarki i wygenerowanego wzrostu dochodów przy względnie małej inflacji.
- Deflacyjny – bankructwa i restrukturyzację długów, tak jak to miało miejsce kiedyś.
Deflacja
Ten scenariusz może dotknąć kraje, które zadłużają się na potęgę. Jednocześnie są uzależnione od światowych potęg. Zazwyczaj wierzyciel stara się odsunąć spłatę w czasie, bo przecież w przypadku ogłoszenia bankructwa przez kraj niezależny, np. Rosja, dług zostanie wyzerowany i jedynym poszkodowany będzie wierzyciel. W interesie wierzyciela jest pożyczanie i otrzymywanie odsetek od długu.
Widać to było kilkanaście lat temu, np.: Grecja, Hiszpania, kraje strefy Euro, gdzie politycy pokazali, że zrobią wszystko, aby kraje nie zbankrutowały. Są osoby, które jasno twierdzą, że gdyby do tego doszło to społeczeństwa zauważyłyby fasadowość całej unii europejskiej, co mogłoby się przełożyć na niepokoje, a nawet zamieszki. Więcej na ten temat pisze autor książki „Koniec Pieniądza Papierowego”. Roland Baader stawia tezę, że rząd zrobi wszystko, aby utrzymać władzę.
Ten scenariusz jest mało realny, jednak możliwy. Większość ludzi myśli, że trzeba robić wszystko, aby uratować system. Jednak warto podkreślić, że wszystko jest cykliczne. System jest stary i już do maksimum wykorzystany przez banki centralne i rządy.
Deflacja
Obecnie dużym problemem, który jest bagatelizowany, jest demografia. Społeczeństwa się starzeją. Większość kapitału pozostaje w rękach pokoleń urodzonych w roku 1946-1970. Jednocześnie te pokolenia wydają mniej.
Kolejną rzeczą jest bardzo słaby obrót pieniędzy. Pieniądze są drukowane, jednak nie zmieniają właścicieli. Dochodzi do sytuacji, że ludzie mający mnóstwo pieniędzy w ogóle ich nie wydając. Oczywiście, jak się pewnie domyślasz, inwestują je.
Klasa średnia również wydaje mniej, próbując odłożyć pewną sumę tworząc tzw. poduszkę finansową, która pozwoli przetrwać na wypadek jakiegoś nieprzewidzianego zdarzenia losowego.
Działania rządów usprawiedliwiane pandemią również wpłynęły negatywnie na potrzebę zaspokojenia potrzeb (popyt). Zamknięte branże, brak możliwości skorzystania z usług, takich jak np. zakup obiadu w restauracji czy nawet brak możliwości treningu na siłowni odbiły się negatywnie na samopoczuciu obywateli.
Pamiętajmy również, że część stanowisk pracy już nigdy nie powróci.
Warto zauważyć, że oferowane projekty rządowe dają marny efekt. Pobudzanie gospodarki rządowymi projektami praktycznie nie działa. Jedynie tworzy pewne schorzenie. Pojawiają się instytucje, które są dobre w otrzymywaniu tych pieniędzy.
Bo przecież większość środków z projektów jest kierowana na konkretne działania. Często realna potrzeba jest inna, jednak większość kieruje się rozumem wychodząc z założenia, że jak dają to trzeba brać.
Kolejna rzecz, o której warto pamiętać - każdy projekt kiedyś się kończy i zaczyna ciążyć gospodarce. Wtedy zazwyczaj są podnoszone podatki oraz wprowadzane cięcia w wydatkach budżetowych w celu ograniczenia ujemnego salda w budżecie.
Zjawisko to w ekonomii jest nazywane „klifem fiskalnym ”.
Do tego każdy program rządowy kiedyś się kończy i jeśli nie zostanie przedłużony, to jego brak zaczyna w następnym okresie ciążyć wzrostowi gospodarczemu. To tak zwane zjawisko fiskalnego klifu. Jako przykład tej sytuacji najczęściej podaje się Japonię z ostatnich 30 lat, gdzie żaden rządowy pakiet stymulacyjny nie przywrócił gospodarki na ekspresowy tor. Nie zapominajmy też o tym, że część miejsc pracy nie powróci już nigdy po pandemii i więcej osób pozostanie poza siłą roboczą.
Inflacja
To nic innego jak poświęcenie pieniądza.
Wyobraź sobie że w 2020 roku miałeś 100 000 zł, rok później te same pieniądze to już 96 000 zł, czyli 4 000 zł gdzieś wyparowało.
Inflacja to ukryty podatek, który łagodzi stopniowo krajowe zadłużenie i zwiększa wpływy do budżetu.
Warto zacytować słowa Ernesta Hemingwaya,
„Pierwszym lekarstwem dla źle zarządzanego państwa jest inflacja, drugim zaś wojna. Oba rozwiązania przynoszą chwilową poprawę koniunktury, oba prowadzą do trwałej ruiny. Ale oba są ucieczką dla politycznych i ekonomicznych oportunistów”.
Obecnie słyszymy o inflacji na poziomie 4%, jedynym źródłem tej informacji jest Główny Urząd Statystyczny. To tak jakby zrobić na długości Wisły jeden pomiar szerokości i mówić, że Wisła ma 40 metrów szerokości.
Dobrym miernikiem inflacji jest cena paliwa bądź kruszców np. złota.
Możemy spotkać się z sytuacją, gdzie najlepszym rozwiązaniem będzie nowy system walutowy. To rozwiązanie już było stosowane w historii.
W jaki sposób to będzie realizowane trudno powiedzieć, historia pokazuję różne scenariusze, np.: zakaz posiadania złota, konfiskata, a następnie odsprzedaż po dwukrotnie wyższej cenie. Taka sytuacja miała miejsce w USA za rządów Prezydenta Roosevelta.
Rynek nie znosi próżni
Duży dostaje coraz więcej kosztem małego
Oczywiście spadek wartości pieniądza może być również powolny. Najczęściej jest to proces rozłożony w czasie. Zubożenie to proces uboczny różnych działań, np.: dodruk, skupowanie obligacji rządowych przez banki centralne. Obligację są mało opłacalne dla zwykłego Kowalskiego, więc nie ma zainteresowania na ich zakup. Bank centralny skupuje takie obligację zwiększając swój udział na rynku obligacji. Można powiedzieć, że w ten sposób rząd posiada stały dopływ pieniędzy, które finansują budżet . W ekonomii takie działania nazywamy monetyzacją.
Taka praktyka prowadzi do spadku wartości pieniądza. Po jakimś czasie nie opłaca się oszczędzać pieniędzy, gdyż tracą one szybko swoją wartość.
Reasumując oszczędzając pieniądze, tracimy je.
Taki skup obligacji rządowych również automatycznie obniża realną wartość długu.
Z tego wynika, że pomoc dłużnikom odbywa się kosztem oszczędzających.
Słyszymy o bezpośredniej linii kredytowej dla rządu, słyszymy o zasiłkach, bonach finansowych do wykorzystania na jakiś cel. Programy fiskalne będą pojawiać się coraz częściej.
W PRL-u, słyszało się często,
„czy się stoi, czy się leży dwa tysiące się należy…..”
Obecnie słyszymy bardzo duża na temat Dochodu Podstawowego, termin jest jeszcze bez konkretów. Obywatel ma dostawać pieniądze od tak, że jest!
Pieniądze będą prawdopodobnie pozyskiwane przez emisję obligacji, które automatycznie są skupowane przez banki trafiając na wyciąg banków centralnych.
Takie działanie oczywiście wpływa na dużą inflację. Warto wspomnieć o obniżeniu stóp procentowych, które mają wpływ na koszt kredytu.
Rządy mogą się zastanawiać nad takimi rozwiązaniami, jak „dochód podstawowy”, gdyż mają możliwość łatwego finansowania takich programów, dzięki pewności, że każda wyemitowana obligacja zostanie skupiona przez bank centralny.
Na jak długi okres jest to korzystne?
Jedna kadencja… dwie kadencje rządu… - to zależy.
Ludzka psychika
Inflacja jest widocznym czynnikiem, który wpływa na zubożenie obywateli. Z jednej strony jest program pomocowy, propozycja podstawowego dochodu, z drugiej coraz wyższa inflacja skutkująca brakiem możliwości oszczędzania. Pewne jest, że rządy robią to, na co pozwolą obywatele.
Wysoka inflacja?
Obecnie inflacja nie powoduje zawirowań, jest ona umiarkowana według statystyk Głównego Urzędu Statystycznego. Wiele osób się zastanawia, jak to jest możliwe.
Dodruk jest, skupowanie bezwartościowych obligacji również, a inflacja taka sama?
Obniżenie wartości pieniędzy ma wiele różnych form. Wpływają na to różne czynniki, np.: czas. Procesy mogą trwać dekadami.
Niskie stopy procentowe przekładają się na linie kredytową. Obecnie pożyczkobiorcami są również, firmy pożyczkowe, fundusze hedgingowe oraz fundusze inwestycyjne skupujące papiery wartościowe.
Warto pamiętać o tym, że w dzisiejszych czasach jest ważna informacja. Wiedza banków centralnych oraz światowych rządów raczej rzadko ujrzy światło dzienne. Warto się zastanowić nad informacjami, które do nas docierają.
Spadek wartości pieniądza będzie miał miejsce, jednak będzie to spadek powolny.
Wolno Wolno i jeszcze wolniej…..
Zazwyczaj ludzie nie pamiętają rzeczy długo. Procesy zachodzące przez dekady są rzadko zauważalne przez społeczeństwa. Działania rządów są skorelowane na szybszy wzrost gospodarki względem długu oraz większe dochody niż koszty obsługi długu.
Jest to bardzo trudne do wykonania. Dodruk i brak porozumienia między państwami są głównymi wrogami tego planu. Zmiany powinny być systematyczne i powolne, aby nie wzbudzać niepokojów społecznych. Tutaj należy nadmienić o kadencyjności rządów, która nie ułatwia zadania.